MELANŻ... czyli "Ale się ostatnio zajebałem/łam!"

A tak a'propos nocy z 27 na 28 sierpnia (czyli ostatnia sobota wakacji, jakby nie było), to musze napisać, że bardzo pozytywnie zostałem zaskoczony.
Najpierw miła "prywatka" u niejakiego Sławka, na której prócz gospodina, znalazłem sie ja oraz "mastah" Jacek W. i kilka (a dokładnie 5) dziewczyn, których imion tutaj nie podam, bo nie wiadomo, kto patrzy... Standardowo poszło parę butelek wody ognistej, z dodatkiem chmielowych zupek i szczyptą głaskania brzuszków Wink

. Wkrótce tematy zeszły na wyprawy po więcej lekko trącających malinką browarów "Redd's", śmiechy ze sceny śmierci czarnoskórego Elvisa oraz wróżenie z rąk (tutaj miałem największy ubaw, hehehe) etc.
Około godziny 22:00 (a może to była 23:00?) udaliśmy się do miejscowej "mordowni", zwanej oficjalnie "Klubem EXtreme", w wiadomym celu dalszej konsumpcji {bez}alkoholi i tańców-połamańców. Ofkoz zajęliśmy zarezerwowany stolik (oczywiście zarezerwowany nie przez nas). W międzyczasie dołączył do nas mój brachol z laską, kolesiem i jego laską (kolesia), którą potem jakoś tak niby instynktownie zacząłem "bajerować". Kiedy upojenie sięgnęło zenitu, porwałem pozostałych przy stole ludków i wcisnąłem ich do klatki nieopodal, by sie wyszaleli. Oczywiście szalałem z nimi, aż pot zalał mi oczodoły. Z niejaką Pauliną i Klaudią wyszarpnąłem na parkiet nawet imć Jacka W., który nigdy na dyskotekach nie tańczy. Trzymał się stołu dość mocno, ale kiedy mebel sie wywrócił wraz ze stojącymi na nim piwami, dziarko wskoczył na parkiet, by wywijać lepiej niz Sinatra i M. Jackson razem wzięci (ma chłop zacięcie taneczne).
Kiedy już się zmęczyliśmy, zaczęlismy rozprawiać na świezym powietrzu o wyższości oneiromancji nad chiromancją, sposobach stworzenia homunkulusa (ma ktoś może na zbyciu pół litra hipponomu [wydzielina klaczy podczas rui]?), zdradzaniu chłopaków na imprezach, biodrowaniu Sommera na biwaku i tym podobne...
...a potem obudziłem sie w domu, z głową wielkości dojrzałego arbuza.

P.S. Szkoda, że nie mielismy aparatu fotograficznego.

Gość

Nie Ja widziałam tymi oczyma...Moze za niedługo wpadnę do tego Twojego domu rozpusty(bo tak go niekiey nazywasz)i rozniose go w pył...hehehe

siostra napisał:

Nie Ja widziałam tymi oczyma...

Sorry, składnia zdania wybiła mnie z rytmu Wink

.

siostra napisał:

Moze za niedługo wpadnę do tego Twojego domu rozpusty(bo tak go niekiey nazywasz)i rozniose go w pył...hehehe

Rozwiń wypowiedź, proszę Smile

.

Hehe, jutro będzie grubo. Z imć Jackiem W. wpadlismy na szczwany pomysł zrobienia kumpeli na weselu tzw. "bramy" (w końcu darmowa wódka sie przyda, hyhyhy). Potem standard, czyli grill, laseczki i kolorowe bongosy Mr. Green

.
Wkrótce dokładna relacja (pewnikiem coś grubego się z tego rozwinie, jak zwykle, kiedy Brygada RR bierze się do roboty)...

Wczoraj była niezła zjeba... nawaliliśmy się z kumplem, leżeliśmy na stole w knajpce, a tu nagle SMS... od koleżanek, co byśmy koniecznie wpadli do nich na ognisko... no i zaczęło się... szukaliśmy ich ("szukaliśmy" bo nie byliśmy w stanie rozpoznać ulic własnego miasta, a to jeszcze w lesie było, przy cmentarzu) ze 2 godziny... jak trafiliśmy (już lekko otrzeźwiali) na miejsce, to się rozchodzili xD. Zaliczyłem rzuta do piaskownicy i rozeszliśmy się w chaty, o ;P.

Gość

co już nikt nie imprezuje? oj jacy wszyscy są grzeczni Razz

Nikt nie imprezuje? Ee tam... Zajrzyj tu - http://www.ktomaczas.fora.pl/viewtopic.php?t=112, hehe.

Cóż... Ostatni weekend zakończył sie dość "hartkorowo". Ale od początku...

W piątek zrobiłem sobie wolny dzień w pracy pod pretekstem odwiedzin w rektoracie na studiach. Zaszedłem więc do kolegi, Jacka W. w celu degustacji kilku browarów. Zakończyło sie jednak na ostrej fazie, zaprawianej zielem. Obudziłem sie w sobotę rano.
Od razu po oprzytomnieniu zaczęlismy rozmyslać, jak tu spędzić sobotni wieczór Wink

. Wyszlismy na fajkę... i spotkalismy "zupełnie przypadkiem" pare kolesi (Rigo i Gajda, pozdro!) i mojego "beloved" kuzyna, Brodę, pijacych sobie na ogrodzie u Riga wódeczkę i raczących sie niejaka amfetaminką. Postanowilismy do nich dołączyć, więc czym prędzej udalismy sie do sklepu w celu zakupu alkohola, po drodze zahaczając o Sommera.
No i się zaczęło...
Na miejscu, po osuszeniu niezbadanej do dziś liczby kieliszków Gajda i Broda zaczęli mierzyć do Sommera z rewolweru, wkładając do bębenka jeden nabój i pociagając za spust. Biedaczyna uciekał po drzewach Wink

. Rigo szybko uspokoił dwóch szaleńców, kiedy ci włozyli do spluwy jeszcze trzy pociski...
W miedzyczasie dołączył do nas imć Sławek Sawicki z ekipa małolatek, ale gdy tylko dziewczęta zobaczyły Brodę w czepku z Drobimex'u i z gołą klatą, podającego im tackę z dziwnym białym proszkiem, uciekły wraz ze Sławomirem w sina dal. Niepocieszony postanowiłem zadzwonic do mojej ulubionej kolezanki, Pauliny P. z zapytaniem o plany na wieczór. Musze tutaj wtrącić mała dygresję - ta dziewczyna wydziela tyle feromonów, że nie moge się jej oprzeć Very Happy

.
Wysłałem Brodę na wyprawę do Piasecznika. Wrócił szybko, a Paulina z nim, witając mnie standardowym tekstem "Kleju, zajebie Cie!". Banda ogrów ucichła na widok białogłowy, ale kolejne mililitry wody ognistej rozwiały wszelkie niepokoje...
Wówczas postanowiłem z Pauliną udac się do pobliskiego klubu "Extreme", w celu rozruszania mięśni i dalszej degustacji (bez)alkoholi. Przemycona wódka szybko znalazła sie na stole w loży... i własnie wtedy urwał mi sie film. Pamietam tylko tańce na parkiecie (niektóre) i chwile odjazdu Pauliny do domu (bejb, co ja tam wyprawiałem? Shocked

). Potem obudziłem się w ognisku...

Wynik walki:

VS

1:0... dla ogniska Razz

.

Pamietajcie, dzieci, nie pijcie za dużo, bo mozecie się sparzyć.

buhahaha no nie mogę z tego zdjecia Razz

Ahahahaha
Kleju - szacunek Smile

Kleju, nie jest źle, mapa Afryki na czole to w dzisiejszych trudnych czasach pełen egzotik ;p. Będziesz seksi XD.

Zostawiam to bez komenta, bo tu się nie nadaje

heheh a ja nie długo mam połowinki to dopiero będe balować Razz

mam nadzieję że bedzie fajniutko, opisze to jak bedzie po imprezce..... ps. ja tam nie bede sobie czółka do ogniska wkładać :PPPPPPPPP

heheheheh ale jestem happy połowinki były zajefajne, nawet nie myslałam ze mam w klasie takich rozrywkowych ludków!! wszyscy sie zgrali i było git!! piliśmy tańcowaliśmy, śpiewalismy i sie super bawiliśmy. Moje Słonko zapaliło papieroska nawet, choć mi obiecał że nie bedzie palił i przegrał zakładzik, a ja otrzymuje 21 różyczek Smile

)) hehe co tu jeszcze pisać? było superr Aśka robiła szpagaciki na parkiecie Smile

Tomuś był kapitanem, Marcin Magdy skumał się z moim Rafałkiem, Judyta zaliczyła nie jedną glebę, Stósik odpadł na samym początku i spał przez całą impreze, Aśka T kleiła się do Krzyśka a Ja z Aśką podbiłyśmy parkiecik, ale Tulipanek i tak najlepiej tańcował heheh. Podsumowująć było zajebiście!!!!!!!!!!!!1

Cytat:

połowinki były zajefajne, nawet nie myslałam ze mam w klasie takich rozrywkowych ludków!! wszyscy sie zgrali i było git!! piliśmy tańcowaliśmy, śpiewalismy i sie super bawiliśmy. Moje Słonko zapaliło papieroska nawet, choć mi obiecał że nie bedzie palił i przegrał zakładzik, a ja otrzymuje 21 różyczek )) hehe co tu jeszcze pisać? było superr Aśka robiła szpagaciki na parkiecie Tomuś był kapitanem, Marcin Magdy skumał się z moim Rafałkiem, Judyta zaliczyła nie jedną glebę, Stósik odpadł na samym początku i spał przez całą impreze, Aśka T kleiła się do Krzyśka a Ja z Aśką podbiłyśmy parkiecik, ale Tulipanek i tak najlepiej tańcował heheh. Podsumowująć było zajebiście!!!!!!!!!!!!

O tak. Jaki przejrzysty i wiele wszystkim mówiący post wysmarowała nam "Strażniczka Tajemnic Serca" (cokolwiek to ma oznaczać). Moje Słonko, super Aśka, Tomuś czy Marcin Magdy... Cała masa bohaterów, tylko nikt nie wie, kto jest kim. Jak w jakimś wenezuelskim mydlanym tasiemcu z lat siedemdziesiątych.

To się nazywa dopiero dobra balanga, dzieci.
Idę zjeść diabelskiego kwasa...